Oskarżenia o korupcję i przyjęcie łapówek przez byłą wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu Patrycję Z. oraz byłego dyrektora Departamentu Projektów Własnych ARP, Jakuba M., wzbudziły duże zainteresowanie mediów. Według informacji prokuratury, Patrycja Z. miała przyjąć korzyści majątkowe i osobiste od prezesa jednej ze spółek akcyjnych związanej z branżą IT.
Łapówka miała wynosić prawie 250 tysięcy złotych, a pieniądze te miały być przekazywane za pośrednictwem spółki zarejestrowanej w Kanadzie, co miało zaciemnić proceder. Ponadto, miała ona korzystać z luksusowych usług hotelowych oraz samochodów bezpłatnie udostępnionych przez wspomnianego prezesa.
>> Zobacz także: Tusk w Berlinie: Naprawa relacji polsko-niemieckich. Wyzwania i perspektywy
Podobne oskarżenia dotyczyły również Jakuba M., który rzekomo przyjął łapówkę w wysokości prawie 25 tysięcy złotych, a także miał otrzymać obietnicę spłaty kredytu hipotecznego przez tego samego prezesa. Oboje oskarżonych mieli przekazywać informacje dotyczące inwestycji planowanych przez spółki publiczne na rzecz wspomnianego prezesa w zamian za korzyści materialne.
Sprawa, która miała miejsce od 2015 roku do końca marca 2016 roku, została podjęta przez mazowiecki pion Prokuratury Krajowej we współpracy z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym. Oskarżeni, w tym członkowie rodziny Jakuba M., jak jego ojciec Zbigniew M. oraz żona Agnieszka M.-K., zostali postawieni zarzuty za udział w procederze korupcyjnym.
Zarówno Patrycja Z. jak i Jakub M. mieli otrzymać propozycję zatrudnienia w spółkach prezesa, gdyby pojawiały się problemy w Agencji Rozwoju Przemysłu. Prokuratura twierdzi, że ich działania miały stworzyć prezesowi przewagę nad konkurencją oraz umożliwić podpisanie intratnych kontraktów ze spółkami publicznymi.
W ramach śledztwa, oprócz wspomnianych zarzutów, prokuratura również postawiła oskarżenia w innych sprawach korupcyjnych dotyczących Patrycji Z., w tym przyjmowania łapówek od innych osób związanych z różnymi branżami. Cała sprawa, która ma znaczący wpływ na opinię publiczną, stanie przed sądem, gdzie oskarżonym grozi kara nawet do 12 lat pozbawienia wolności.