Jak donoszą dziś media, Jacek Sasin, poseł PiS i były minister aktywów państwowych, zapowiada stawienie się przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych. Sasin wyraził nadzieję, że komisja ta nie będzie przypominała “komunistycznej jaczejki” i podkreślił, że konkurenci polityczni, zwłaszcza Platforma Obywatelska (PO), torpedowali przeprowadzenie tych wyborów. Warto przyjrzeć się bliżej tej sytuacji, która ma związek z uchwałą Sejmu ws. powołania Komisji Śledczej do zbadania legalności wyborów Prezydenta RP w 2020 roku w formie głosowania korespondencyjnego.
Jacek Sasin nie wyklucza stawienia się przed komisją, ale jednocześnie nie aspiruje do bycia jej członkiem. Mówi, że jego celem jest pokazanie prawdziwej rzeczywistości związanej z wyborami kopertowymi, bez wpływu propagandy konkurentów politycznych. Według niego, 70 milionów złotych przeznaczonych na te wybory zostało zmarnowane, a PO ponosi za to odpowiedzialność.
Warto zwrócić uwagę na deklaracje Jacka Sasina dotyczące intencji powołania komisji śledczej. Podkreśla, że chce ona być szansą na przedstawienie prawdziwego obrazu sytuacji, niezakłamanego przez propagandę konkurentów. Sasina zdaniem, komisja powinna działać zgodnie z sejmowym parytetem, aby zagwarantować obiektywizm i sprawiedliwe przedstawienie argumentów obu stron.
Marszałek Sejmu, Szymon Hołownia, również wypowiedział się na temat możliwości powołania składu pierwszej z komisji śledczych już 12 grudnia. Ten rozwój sytuacji z pewnością będzie śledzony przez opinię publiczną, zwłaszcza w kontekście oskarżeń o wykorzystanie środków publicznych na cele polityczne.